środa, 19 grudnia 2018

Sarah J. Maas - ,,Dwór Mgieł i Furii"



   Wolność, bezpieczeństwo i spokój - tym może cieszyć się Prythian po latach władania krainami przez Amaranthę. Koszmary z więzienia okrutnej władczyni wciąż męczą Feyrę. Po trzech miesiącach od uwolnienia ludu o zyskaniu darów od siedmiu książąt oraz według głównej bohaterki niezasłużonej chwały dziewczyna ma powiedzieć przed poddanymi, że chce spędzić z Tamlinem resztę życia. Myślała, że pakt zawarty z Rhysandem został przez niego zapomniany. Jak jednak mogła pominąć fakt, że książę Dworu Nocy bardzo uwielbia niespodzianki i zamieszanie. W dniu jej ślubu poprosi o coś, co się spełni i przez tydzień odkryje moce, o których nie miała pojęcia. Warunek postawiony przez Rhysa, w odpowiedzi na chęć pójścia Feyry z nim poza teren pałacu, zaważy na życiu jego poddanych, a na dodatek będzie musiała kłamać. Wiele informacji, które otrzyma wstrząsną jej światem i postawią ją przed wyborami, które zaważą na jej życiu i nie tylko.


   Kontynuacje zazwyczaj niszczą dobre wrażenie, które zostawiła pierwsza część, lecz to jest jeden z tych wyjątków, które warto przeczytać. Wszystkie informacje są ze sobą ściśle powiązane, co powoduje złudzenie, jakby wszystko działo się naprawdę. To właśnie można nazwać prawdziwym dziełem wyobraźni, jakiej nieograniczone pokłady może posiadać ludzki umysł.

,, - Ponieważ zdajesz się zdeterminowana wieść życie osiadłe - powiedział - stwierdziłem, że pójdę krok dalej i przyniosę Ci jedzenie. (...)
- Dziękuję.
  Zaśmiał się krótko.
- Dziękuję? Nie: ,,Niby książę, a służący"? Albo: ,,Cokolwiek chcesz, możesz to sobie wsadzić w tyłek, Rhysandzie"? (...) Jakże rozczarowujące.
(...) Mógł słuchać własnej przemowy cały dzień, jeśli miał takie życzenie, ale ja chciałam coś zjeść."

Aleksandra Barańska
III  TI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz